Majówka 2009 Darłówku


Majówka w tym roku była inna niż wcześniejsze, po pierwsze nie byłem w Zakopanem(ym) i nie spędziłem ani sekundy w pociągu. Zamiast tego umówiłem się z Małgosią (stolica wielkopolski) że spotkamy się w Darłówku i będziemy się dobrze bawić. W sile 10 (słownie dziesięciu) osób pojawiliśmy sie nad morzem dnia 1 maja choć w różnych godzinach, godziny są ważne o tyle że gdy Gosia ze swoją ekipą przyjechała to ja już zdążyłem zmienić kolor twarzy na czerwony.
Co prawda lekko precyzja poznańska nawaliła i z półtorej godziny zrobiły się dwie i pół ale to pewnie wina GPS i się nie czepiam tym bardziej ze my obliczyliśmy wcześniej czas potrzebny do podania kiełbasek i wszystko było jak w... warszawskim zegarku :-), Warszawa przygotowała Poznaniowi kiełbasę Śląską w Darłówku więc przy okazji mała lekcja geografii nastąpiła (nie zdziwiłbym sie jakby węgiel drzewny był z Białegostoku).
Dzięki tej majówce wiem że kariery w show biznesie... nie zrobię, nie dość że nie mam wyglądu to jeszcze nawet głosu mi nie dano (w jakiej ja kolejce stałem?)
Generalnie pierwszy wieczór jak i drugi się udały bardzo a fotostory jest na zdjęciach w albumie picasaweb oraz niestety na filmach, trzeci wieczór był inny gdyż reprezentacja wielkopolski zbliżała się do swojej stolicy a warszawa udała się nad morze by uwiecznić na fotografiach zachód słońca, słońce jednak za karę ze woleliśmy przez dwa przepiękne dni bawić się zamiast je podziwiać pokazało nam figę i zaszło za chmurę (jednak dopiero na chwilkę przed właściwym zachodem więc i tak są ciekawe zdjęcia).
Oczywiście pracowałem też troszkę ale jeśli chodzi o pracę to w 30 minut sie wyrobiłem więc ten epizod można pominąć.

Darłówko majówka 2009